Hiszpania, to
piękne miejsce chociaż była noc. Dawno nie wyjeżdżałam na granice. Chociaż?
Byłam w Rzymie, ale to nie za bardzo był wyjazd. Obecnie siedzę na lotnisku i
czekam, aż Leon zjawi się z walizkami. Popatrzyłam na zegarek. Piętnaście
minut. Co on tam tak długo robi? Zabiję kiedyś tego człowieka.
-Em skarbie?-Zapytał zmieszany.-Wreszcie! Co tak długo robiłeś? I gdzie moja walizka?
-O tym chciałem ci powiedzieć. Tak jakby. Zapomniałem jej wziąć z taksówki…
-Jak to zapomniałeś?
-Spieszyliśmy się i jej nie wyciągnąłem…-Podrapał się nerwowo po karku.
-Ugh.-Parsknęłam i skierowałam się w stronę wyjścia zostawiając chłopaka samego. Stanęłam przed lotniskiem i zastanawiałam się, w którą stronę pójść. Nagle poczułam pociągnięcie za rękę.
-Kochanie stój. Ja nie chciałem naprawdę. Kupimy ci nowe ciuchy na ten tydzień, a dzisiaj przenocujesz w moich ciuchach.-szepnął łapiąc mnie w talii.
-Już to widzę. Ja w twoich ciuchach to jak mrówka w kałuży.-Fuknęłam.
-Jakie porównanie.-Zaśmiał się.-A w moich ubraniach wyglądasz bardzo pociągająco.-dodał całując monie w skroń. Po moim ciele przebiegł przyjemny dreszcz, a na mojej twarzy znalazł się momentalnie rumieniec. Jednym zdaniem. Stałam czerwona jak burak. Wciągnęłam szybko powietrze i chwyciłam Verdas’a za dłoń.
-Tak myślałem.-Uśmiechnął się triumfalnie po czym poszliśmy do hotelu. Ten tydzień będzie męczący. Chyba, że się mylę.
-Mylisz się.-Powiedział cicho szatyn. Chwila. Jak on to?-Mam swoje sposoby słońce.-Rzucił z uśmiechem.
Ludmiła
Siedzę na
kanapie i skaczę z kanału na kanał. Na sobie mam tylko luźny dres i bluzę
Federico. Sięgnęłam po miskę z popcornem leżącą na stoliku przede mną.
-Jak się maja moje skarby?-Zapytał Fede całując mnie w policzek.
-Dobrze się mają.-Zaśmiałam się. Usiadł obok mnie i wziął trochę popcornu.-Ej! To moje!-Pisnęłam zła.
-Co twoje to i moje kochanie.-Cmoknął ustami posyłając mi całusa w powietrzu.-Na co masz ochotę?-Zadał kolejne pytanie.
-Hym.. Na pizze hawajską i cole z lodem, o i na sałatkę grecką i…-Wymieniałam na palcach, ale brunet mi przerwał
-Zamówię pizzę.-Zarechotał.
-Co ty chcesz? Jestem kobietą w ciąży! Jem za dwoje.-Tłumaczyłam się. Pokiwał lekko głową i objął mnie ramieniem.-Chyba miałeś zamówić pizzę.-Rzuciłam do niego.
-Pff.. Mam jeszcze czas.-Rzekł przyciskając mnie do siebie.
-Niech ci będzie.-Odparłam całując go w policzek.
Resztę wieczoru przesiedziałam w salonie zajadając się pizzą razem z Federico. Odkąd dowiedział się, że jestem w ciąży traktuję mnie jak księżniczkę. Jak nie on normalnie. Przynajmniej wiem, że mam pomoc z jego strony, która zawsze mi jest potrzebna.
-Fede..
-Tak?
-A co jeśli poronię? Co jeśli poród nie pójdzie sprawnie? Albo urodzę i ze mną będzie coś nie tak? Co wtedy?
-Skarbie.. Byłaś u lekarza. Mówił, że wszystko dobrze. Będę przy tobie wtedy. Nie opuszczę cię.
-Na pewno?
-Jak się maja moje skarby?-Zapytał Fede całując mnie w policzek.
-Dobrze się mają.-Zaśmiałam się. Usiadł obok mnie i wziął trochę popcornu.-Ej! To moje!-Pisnęłam zła.
-Co twoje to i moje kochanie.-Cmoknął ustami posyłając mi całusa w powietrzu.-Na co masz ochotę?-Zadał kolejne pytanie.
-Hym.. Na pizze hawajską i cole z lodem, o i na sałatkę grecką i…-Wymieniałam na palcach, ale brunet mi przerwał
-Zamówię pizzę.-Zarechotał.
-Co ty chcesz? Jestem kobietą w ciąży! Jem za dwoje.-Tłumaczyłam się. Pokiwał lekko głową i objął mnie ramieniem.-Chyba miałeś zamówić pizzę.-Rzuciłam do niego.
-Pff.. Mam jeszcze czas.-Rzekł przyciskając mnie do siebie.
-Niech ci będzie.-Odparłam całując go w policzek.
Resztę wieczoru przesiedziałam w salonie zajadając się pizzą razem z Federico. Odkąd dowiedział się, że jestem w ciąży traktuję mnie jak księżniczkę. Jak nie on normalnie. Przynajmniej wiem, że mam pomoc z jego strony, która zawsze mi jest potrzebna.
-Fede..
-Tak?
-A co jeśli poronię? Co jeśli poród nie pójdzie sprawnie? Albo urodzę i ze mną będzie coś nie tak? Co wtedy?
-Skarbie.. Byłaś u lekarza. Mówił, że wszystko dobrze. Będę przy tobie wtedy. Nie opuszczę cię.
-Na pewno?
-Tak.-Uśmiechnął się lekko. Przytuliłam się do niego
mocno.-Nigdy cię nie opuszczę.-Szepnął
Leon
Leżę na łóżku
i czekam na Violettę, aż wyjdzie z łazienki. Mam nadzieję, że nie będzie mi już
wytykać tego, że zapomniałem jej walizki. Po chwili usłyszałem przekręcający
się zamek w drzwiach. Castillo wyszła ubrana w mój pomarańczowy T-shirt i w
czarnych krótkich spodenkach.
-Ugh. Nie patrz tak na mnie.-Powiedziała rzucając się na łóżko.
-A to niby dlaczego? Jesteś moją dziewczyną mogę na ciebie patrzeć w taki sposób.-Odparłem wciągając ją na moje kolana. Uśmiechnęła się do mnie i pocałowała.-Ale nadal nie wybaczę ci tego, że zostawiłeś moją walizkę w bagażniku.-Dodała.
-A jak zrobię tak?-Powiedziałem i zacząłem ją łaskotać.
-Miałeś tak nie robić!-Pisnęła przez śmiech łapiąc oddech.
-Ups? Zapomniałem.-Uśmiechnąłem się.
-Kupię ci ten syrop na pamięć dla seniorów wtedy będziesz pamiętać!
-Jestem, aż tak stary?
-Pff.. Tak.-Skinęła głową.
-Tylko dwa lata starszy skarbie.-Mruknąłem całując ją.
-Ugh. Nie patrz tak na mnie.-Powiedziała rzucając się na łóżko.
-A to niby dlaczego? Jesteś moją dziewczyną mogę na ciebie patrzeć w taki sposób.-Odparłem wciągając ją na moje kolana. Uśmiechnęła się do mnie i pocałowała.-Ale nadal nie wybaczę ci tego, że zostawiłeś moją walizkę w bagażniku.-Dodała.
-A jak zrobię tak?-Powiedziałem i zacząłem ją łaskotać.
-Miałeś tak nie robić!-Pisnęła przez śmiech łapiąc oddech.
-Ups? Zapomniałem.-Uśmiechnąłem się.
-Kupię ci ten syrop na pamięć dla seniorów wtedy będziesz pamiętać!
-Jestem, aż tak stary?
-Pff.. Tak.-Skinęła głową.
-Tylko dwa lata starszy skarbie.-Mruknąłem całując ją.
***
Od autorki: Rozdział miał być wcześniej, ale nie miałam dostępu do internetu, gdyż, ponieważ nie było mnie w domu. Ale liczy się, że jest :D Więc tak, co u was? U mnie ok wreszcie wyzdrowiałam 8) Pogadałabym z wami trochę lel, ale nie wiem jak. Macie jakieś pomysły? ;)
Do następnego!
10 komentarzy-> Chapter 23
Buziaki,
Daria *-*
#Maddy *-*
OdpowiedzUsuńWeź mnie zabij,ok?
UsuńCholera jasna. Nie wiem jak to możliwe, że ja nie zauważyłam, że dodałaś rozdział. Przychodzę z takim opóźnieniem, że aż mi wstyd. Bardzo wstyd. Masakra. Nie mam usprawiedliwienia dla siebie. Żadnego. Powinnam nieźle oberwać w tym momencie. Serio mówię. Jeszcze takiego opóźnienia nie miałam na żadnym blogu. Boże. Nie wybacze sobie tego.
Cuuuddooowny :* ❤
Leon idioto ty myślisz?!
Zapomniał zabrać walizkę. Ot tak. Boże.
Violka wściekła. Co się dziwić.
Nie ma ubrań. Jeżdżą sobie w taksówce 😂😂
Lu martwi się porodem i w ogóle. Będzie dobrze. Chyba nie planujesz żadnych komplikacji.
Wieczór w Hiszpanii rozpoczęty.
Violka w ubraniach Verdasa. 😂
Biedna.
Fantastyczny. Genialny. Wspaniały. Boski.
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
PS. Błagam Cie. Wybacz mi. 😞😢
#Karolina Ferro *-*
OdpowiedzUsuńKochana! Wybacz, że tak późno!!
UsuńZajebczasty post!!
Uu Leon zgubił walizki Violki.
Nie chciałabym być w jego skórze xD
Ojejciu!! Fedemiłka taka słodka!!
Ehh Luśka i jej apetyt!
Co zrobić? Ja za dwoje :D
Haha Leonowi przyda się syrop na pamięć xD
Jeszcze raz zajebisty!!
Czekam na next'a
Buziaki :***
PS zostałaś u mnnie nominowana do LBA
http://crazygirls-and-lovedream.blogspot.com/2016/03/lba-1.html
#Kamuflaż *-*
OdpowiedzUsuńCuuudo <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta ;) :) :D <3
Cudo!
OdpowiedzUsuńNiesamowity rozdział! Z niecierpliwością czekam na następny ❤❤❤
OdpowiedzUsuńAle się ciesze,że dodałaś kolejny rozdział ich perypetii. Nie mogłam się doczekać. Mam nadzieję,że nie Bedziesz kazała mi długo czekać na kolejny rozdział. To taki wstęp. Ale teraz do sedna...... Rozdział jak zawsze wspaniały. Całuje :)
OdpowiedzUsuńGenialny !
OdpowiedzUsuńBoski <3
OdpowiedzUsuńCudowny ��
OdpowiedzUsuń