Zostaw komentarz. To mnie motywuję. |
-Fran!-Krzyknęłam gdy zauważyłam brązowooką. Podbiegliśmy do
niej w mgnieniu oka. Mało myśląc przytuliłam Comello.
-J-ja dalej tak nie mogę życie.-Wyjąkała.
-Ale przecież masz tutaj nas, a przede wszystkim Diego. On
jest twoim chłopakiem.
-Wiem. Dlatego źle się z tym czuję, że muszę wyjechać i go
zostawić.-Spuściła głowę.
-Powiedz nam o co chodzi?
-Eh. Mam już tego wszystkiego dość. Rodzice nie dają mi
spokoju. Cały czas słyszę tylko Francesca powinnaś iść na studia jak twoja
siostra, co z ciebie wyrośnie Francesca?, nie założysz rodziny, nie dostaniesz
żadnej pracy, byś się w końcu wyprowadziła. Dzień w dzień słyszę obelgi w moją
stronę. Przepraszam, że się do was nie odzywałam. Po prostu myślałam nad
studiami, szukałam nawet mieszkania, ale nic z tego. Jedyne mieszkanie, które
znalazłam znajduję się w San Diego.
-Chcesz tak rzucić wszystko i wyjechać?
-Ta..-Nie dokończyła, ponieważ w naszą stronę biegł Diego.
Przytulił szybko Comello.
-Nie dam ci wyjechać samej. Jadę z tobą.-Powiedział
stanowczo. Fran już chciała coś powiedzieć.-Nie słyszę żadnych sprzeciwów
skarbie.-Dodał po czym pocałował ją w czoło.
-Eh. Federico czemu ty nie możesz być taki romantyczny? Ty
tylko w moich sukienkach łazisz!-Krzyknęła Ferro.
-Kochanie, ale..
-Żadnych „ale” Feder. Idę po kawę i lepiej dzisiaj mnie nie
wkurzaj.-Rzuciła zdenerwowana blondynka i poszła w stronę automatu do kawy.
Zaśmiałam się cicho pod nosem. Złapałam Leona za rękę i ją lekko ścisnęłam.
-Pasażerowie lotu LA-San Diego proszeni do wejścia B3.
-Jeszcze raz przepraszam. Obiecuję, że wrócimy.-Przytuliła
mnie brunetka po czym przytuliła Leona.
-Idźcie. Tylko jak przyjedziecie z powrotem to mam nadzieję,
że nie z wózkiem.-Zaśmiał się Verdas. Fran z Diego się tylko zaśmiali.
Leon
Jesteśmy na cmentarzu. Tak na cmentarzu. W miejscu,
w którym spoczywają rodzice Violi. Podeszła do nagrobka i położyła białe róże.
Mówiła mi, że białe róże to ulubione kwiaty jej mamy. Stanąłem obok niej i
chwyciłem za rękę. Spojrzała na mnie i blado się uśmiechnęła.
-Nie było ich kiedy najbardziej ich potrzebowałam.-Powiedziała
w końcu.
-To nie jest ich wina.
-Wiem, ale najbardziej boli mnie to, że facet, który
spowodował wypadek nie przyznał się do winy. Nie wie co przechodziłam. Nie wie,
że zostałam prawie zgwałcona.-Szepnęła. Chwila. Jak zgwałcona?
-Zostałaś co?-Zapytałem z niedowierzaniem.
-Zgwałcona. Znaczy prawie.
-Ale jak? Czemu mi nie powiedziałaś?
-Bo cię wtedy nie znałam. To było od razu kiedy trafiłam do sierocińca.
Obok mnie miał pokój rok starszy chłopak. Pewnej nocy do mnie przyszedł i
chciał mnie zgwałcić. Nikt mi wtedy nie pomógł. Musiałam sama działać. Wzięłam
pierwszą rzecz, którą miałam pod ręką i mu przywaliła. Potem poszłam do
dyrektorki domu dziecka. Nie wiem co się z nim stało, bo na drugi dzień nie było
go już w budynku.-Powiedziała powstrzymując łzy. Spojrzałem na nią po czym mocno
przytuliłem. Muszę przy niej być. Potrzebuję mnie. Może i ma dwie przyjaciółki,
ale nie ma rodziców, ale ma mnie.
-Leon. Możemy iść już do domu?
-Tak. Jasne skarbie.-Wtuliła się w moje ramie i ruszyliśmy
do jej mieszkania.
Dochodziła
dwudziesta druga godzina. No nie powiem. Zasiedziałem się trochę u Violi. W
końcu jestem tu od rana. Dziewczyna zasnęła wtulona w poduszkę. Podszedłem do
niej i wziąłem ją na ręce kierując się w stronę jej sypialni. Położyłem ją na
łóżku i przykryłem kocem leżącym obok. Kucnąłem przy niej i pocałowałem ją w
czoło. Gdy już miałem wstawać przekręciła się w bok i usiadła przecierając
oczy.
-Leon gdzie idziesz?-Mruknęła.
-Do domu skarbie. Śpij.
-Zostań ze mną.-Powiedziała cicho przyciskając się do
poduszki.
-Dobrze.-Odparłem. Na jej twarzy momentalnie wkradł się
uśmiech.
***
Od autorki: Witam i o zdrowie pytam! A tak na serio to
zauważyłam, że coraz krótsze te rozdziały ;-; Ew obiecuję, że się poprawię!
Btw. Został mi jeszcze tydzień ferii ;( Ewh standardowo nie wiem co napisać w notce ;-;
U mnie to standard, więc no xD
Do następnego!
10 komentarzy-> Chapter 20.
Buziaki,
Daria *-*
#Maddy *-*
OdpowiedzUsuńFrancesca i Diego wyjechali??
UsuńCzy rodzice Fran są normalni?!
Przecież to życie Fran!
Jak sobie je ułoży tak będzie miała. Nikt za nią życia nie przeżyje :*
Viola i Leon odwiedzają grób rodziców Castillo.
Biedna Vils.
Leon juz wie, że prawie została zgwałcona :(
Dobrze,ze mu powiedziała.
Nie powinni mię przed sobą tajemnic :)
Zostaje u niej na noc.
To może lepiej niech ze sobą zamieszkają heh :*
Cuuuddooowny.
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
#Karolina Ferro *-*
OdpowiedzUsuńAch, jak ty mi potrafisz poprawić humor!
UsuńTyle co potłukłam telefon o talerz, z resztą talerz też. Załamka normalnie :'(
Ale cię nie zanudzam...
Rozdział PEREŁECZKA!
Tylko cuś taki smutny :/
Diecesca wyjechała...
Wszystko przez rodziców Fran!
Udusiłabym ich.
Grr
Ale moja kochana Fedemila rozwaliła system!
Viola poszła na cmentarz z Leośkiem.
Viola zwierzyła się Leośkowi.
A na końcu..
Viola poszła spać z Leośkiem...
Miłość wisi w powietrzu...
Czekam na next'a
Buziakii
#Camouflage *-*
OdpowiedzUsuń#Mellon Mell *-*
OdpowiedzUsuńCudny
OdpowiedzUsuńNiesamowity rozdział! Z niecierpliwością czekam na następny ❤❤❤
OdpowiedzUsuń♡♡♡
OdpowiedzUsuń