Śniadanie Leona |
minut mamo...-Usłyszałam odpowiedź, która mnie rozśmieszyła. Mało myśląc usiadłam na niego okrakiem i zaczęłam namiętnie całować.-Takie pobudki to ja chcę codziennie.-Odparł z uśmiechem na twarzy.-A to nie wszystko jeszcze zostało ci śniadanie.-Rzekłam podając mu tacę ze śniadaniem.-Mmmm...Pięknie pachnie jak i wygląda. A tak w ogóle to skąd wiedziałaś, że nie mogę truskawek?-Zapytał.-Mówiłeś mi jak mnie odprowadzałeś do mieszkania w NY(od aut. chodzi o mieszkanie na studiach)-Powiedziałam.-A no tak...Przypominam sobie.-gdy skończył mówić zajął się za śniadanie, a ja razem z nim. W tym samym czasie zadzwonił mój telefon więc odebrałam.
-Halo? Violu?-Usłyszałam głos po drugiej stronie.
-Tak.-Odparłam krótko.
-Violu! Tata mówi. Słuchaj chcieliśmy cię zaprosić na obiada o 15.00. Co ty na to?-Zapytał mój ojciec.
-W sumie to nie mam nic ciekawego do robienia więc przyjdę. A mogę kogoś przyprowadzić?-Spytałam.
-Tak! Tylko kogo jeśli mogę wiedzieć.-Odpowiedział z ciekawością w głosie.
-Z chłopakiem.-Powiedziałam po czym zakończyliśmy rozmowę.-Kto dzwonił skarbie?-Usłyszałam głos mojego chłopaka.-Mój ojciec i zaprosił nas na obiad o 15.00.-Rzekłam.-No to będę miał okazję poznać twoich rodziców.-Zaśmiał się i pocałował mnie w policzek.
*Federico*
Dziś zaprosił nas mój ojciec na obiad więc mam okazję przeprosić Violę przy wszystkich za moje ostatnie głupstwo. Mam nadzieje, że mi wybaczy, bo gdy wszystko przemyślałem to uznałem, że jestem zwykłym chamem. No, ale cóż muszę ją przeprosić, bo nie długo poznam inne oblicze Lu, którego cholernie się boje nawet nie wiem czemu.
*Leon*
Po śniadaniu ubraliśmy się. Ja w garnitur, a Violcia w piękną sukienkę koloru czarno-czerwonego. Nie ukrywam też, że
Sukienka Violi |
*Violetta*
Jestem ciekawa jak zareaguje mój ojciec na Leona, ponieważ każdego chłopaka jakiego przyprowadziłam zawsze w jakiś sposób wygonił, a oni zrywali ze mną przez SMS'a co mnie bardzo dziwiło. Jesteśmy już na miejscu więc zadzwoniłam dzwonkiem, a drzwi otworzyła nam Olga.-Moje słoneczko przyszło!-Krzyknęła i rzuciła się na mnie.-Olga dusisz!-Wyszeptałam ledwo wyrywając się z objęć gospodyni. Widziałam, że Leona to rozśmieszyło i to bardzo.-A to pewnie jest twój chłopak, o którym mówił mi twój ojciec.-Odparła patrząc na Leona.-Tak.-Odparł za mnie z uśmiechem Leon.-Wchodźcie dzieci, a ja zawołam pana Germana.-Powiedziałam po czym zrobiła to co mówiła. Weszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie. Za chwile wparował do pomieszczenia mój ojciec.-Witaj Violu!!-Krzyknął i wyściskał mnie mój tata.-A ty jesteś?-Zapytał po chwili patrząc na Leona i wyciągając do niego dłoń.-Leon Verdas.-Odparł ściskając rękę mojego ojca. Po chwili przywędrowała do nas moja mama Angie.(od aut. W moim opowiadaniu Angie jest mamą Violi, a nie ciocią)Tak jak zrobił to mój tata i Olga wyściskała mnie i ucałowała. Przywitała się także z Leonem podając mu rękę. Przed chwilą dołączyli do nas mój brat i Lu, których też zaprosili. Do Fede nie mam zamiaru się przez ten czas odzywać dopóki mnie nie przeprosi za to świństwo co mi zrobił. Olga wołała nas na obiad po czym wszyscy przenieśliśmy się z salonu do jadalni.
*Federico*
Teraz mam okazję przeprosić Violę za to co jej zrobiłem. Gdy wszyscy usiedli ja wstałem i momentalnie wszystkie oczy powędrowały na mnie co spowodowało, że bardziej się krępowałem ją przeprosić no, ale cóż zacząłem.-Violu...Chciałem cię przeprosić za ten nasz ostatni incydent. Nie myślałem, że to się tak potoczy. Myślałem, że będziesz się z tego śmiać, ale się przeliczyłem i jeszcze raz ci to powiem PRZEPRASZAM.-Gdy skończyłem swój monolog rodzice i Olga patrzyli na mnie pytającym wzrokiem dlatego byłem zmuszony wyjaśnić co się stało. Nim się zorientowałem Viola wstała i mnie przytuliła oraz szepnęła mi do ucha ''Przeprosiny przyjęte...Braciszku''. Zasiedliśmy do stołu i zaczęliśmy spożywac posiłek przygotowany przez Olgę.
*Violetta*
To było piękne co zrobił Fede. Mam nadzieję, że nie zrobi mi więcej czegoś takiego. Odruchowo spojrzałam na zegarek i już była godzina 18.00, a ja z Leonem byliśmy umówieni na randkę.-Mamo, tato my musimy już lecieć. Dziękujemy za ten pyszny obiad i do zobaczenia.-Odparłam.-No dobrze to do zobaczenia!! Tylko mi tam grzeczni bądźcie!!-Gdy to usłyszałam zgromiłam ojca wzrokiem bo wiem co miał na myśli. Wyszliśmy i już nawet nie szliśmy do domu tylko do najdroższej restauracji w mieście co mnie bardzo zdziwiło.-Leon, a przypadkiem nie pomyliłeś restauracji?-Zapytałam spoglądając na niego.-Nie, nie pomyliłem.-Rzekł uśmiechając się szarmancko...
_______________________________________________
Hej wszystkim!!!! Myślałam, że dziś nic nie napisze bo nie miałam pomysłu, ale jednak napisałam i to dość dużo nie ukrywając. Przy tym rozdziale towarzyszyła mi piosenka pt. "Underneath it all", którą uwielbiam! Jeśli ktoś nie wie o jaką chodzi piosenkę niech kliknie tutaj-> https://www.youtube.com/watch?v=wQE7Fzhw8jQ !!
Powiem krótko
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=CZEKASZ NA NEXT
W tym rozdziale rodzeństwo Castillo pogodziło się! Jak myślicie co przygotował Leon dla Violi?? Tego dowiecie się w następnym rozdziale!!
Setka :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy Wasz komentarz wywołuję uśmiech na mojej twarzy oraz motywuję do dalszego pisania, za co Wam serdecznie dziękuję! ❤