Zostaw komentarz. To mnie motywuję. |
22 sierpień 2012 r.
To już dziś wracam wraz z mamą od chorej ciotki Ashley.
Ciotka choć jest przeziębiona dobrze się trzyma, bo jej poczucie humoru nigdy
nie znika. Twierdzi, że jak na dwanaście lat jestem bardzo dojrzała w co
wątpię. Nie mogę się doczekać kiedy zobaczę tatę, ponieważ obiecał mi, że
pojedziemy do Zoo kiedy wrócimy. Nim się obejrzałam byłyśmy już w domu. Wzięłam
swój plecak i wbiegłam do mieszkania jak potrzepana. Mój tata już na nas
czekał. Rzuciłam mu się na szyję i bardzo mocno przytuliłam.
-Cześć skarbie.-Odparł z uśmiechem.-Maria, musimy poważnie
porozmawiać.-Dodał gdy zobaczył mamę.
-Dobrze German. Violu idź do swojego pokoju się rozpakować.
-Jasne mamo.-Powiedziałam po czym rodzice poszli do ich
pokoju. Poszłam za nimi i lekko uchyliłam drzwi, żeby usłyszeć ich rozmowę. Tak
wiem, że to nie ładnie podsłuchiwać. Uczono mnie tego tylko, że gdy tata chce
porozmawiać poważnie z mamą zawsze ich rozmowa jest na temat jakiejś
niespodzianki dla mnie lub czegoś innego, a ja chce być zawsze przygotowana na
jakąś sytuację.
-Mario. Chcę rozwodu.
-Co? Dlaczego German?
-Powiem prosto z mostu. Mam inną.
-Zdradzałeś mnie? Ile?
-Tak, ale…
-Ile?!
-Daj mi dokończyć!
-Do cholery jasne pytam się ile!
-Dwa lata.
-Wyjdź.
-Daj mi to wytłumaczyć przynajmniej.
-Powiedziałam wyjdź!
-Nie wyjdę to też mój dom!-Nie mogę w to uwierzyć. Mój
ojciec nas zostawi. Mało myśląc weszłam do pokoju.
-Czy to prawda tato? Czy to prawda, że chcesz nas zostawić?!
-Tak skarbie, ale mimo wszystko nadal będę cię kochać.
-Nie mów do mnie skarbie, a poza tym gdybyś mnie kochał nie
zostawiał byś nas!
-Violu ja nadal będę cię kochać.
-Nienawidzę cię. Nienawidzę!-Krzyknęłam wściekła i wybiegłam
z sypialni rodziców mamy. Wbiegłam do mojego pokoju i zamknęłam drzwi na
klucz. Wyszłam przez okno na dach i usiadłam na nim. Nienawidzę mojego
ojca. Zniszczył moje życie i to całkowicie. Przez dwa lata żyłam w kłamstwie
wraz z mamą.
-Hej mała! Nie boisz się, że spadniesz z tego
dachu?-Wykrzyknął jakiś chłopak może z trzy lata starszy ode mnie.
-Do mnie to mówisz?
-A widzisz tu jakieś inne dziewczyny na dachu?
-No tak.
-Co? Gdzie?
-Popatrz w prawo ten biały dom.-Popatrzył w to miejsce gdzie
wskazałam.
-Niech ci będzie, ale ja i tak mówię do ciebie.-Rzucił ze
śmiechem.-Może zejdziesz tutaj do mnie? Bo trochę tak głupio krzyczeć z chodników.
-Zaczekaj zaraz będę.-Oznajmiłam. Zeszłam ciut niżej i
zeskoczyłam na drzewo , po którym od razu zeszłam w dół. Podbiegłam do
chłopaka. Przyjrzałam mu się dokładnie. Ma zielone oczy w przeciwieństwie do
mnie.
-Wiesz… Myślałem, że dziewczyny bardziej zeszłyby po
schodach i wyszły drzwiami, a nie wskoczyły na drzewo, a później z niego
zeszły.
-Widzisz ja jestem inna.-Zaśmiałam się.
-A tak przy okazji. Jestem Leon.
-Violetta.
-Ile masz lat?
-Dwanaście, a ty?
-Czternaście.
-Jesteś stąd? Bo nie widziałam cię tu nigdy.
-Nie dopiero się wprowadziłem. Mieszkamy po sąsiedzku.
-Ale fajnie. Wiesz będę lecieć już do domu. Mam małe
problemy w rodzinie.
-Jasne. Do zobaczenia.
-Do zobaczenia.-Powiedziałam i mu pokiwałam. Podeszłam do
drzewa i wspięłam się na sam czubek po czym weszłam na dach, a z dachu do
mojego pokoju.
13 czerwca 2013 r.
Rok temu moi rodzice się rozwiedli. Leon i ja zostaliśmy
dobrymi przyjaciółmi. Codziennie przychodzi jedno do drugiego. Młody szatyn wie
jaką mam sytuacje w rodzinie, ale mu to nie przeszkadza. Moja mama na przykład
zrobiła się wobec mnie surowsza i bardziej stanowcza. Gdy zawsze chodziłam z
koleżankami na spacer lub do parku pozwalała mi, a teraz pozwala mi tylko
spotykać się z Leonem. A ojciec? Miesiąc po rozwodzie wciskał mi kit, że mnie
kocha i chciałby, żebym mieszkała z nim, jego nową laską i jej synem pięć lat
starszym ode mnie, a teraz co? Ma mnie w dupie. Nie dzwoni. Nie przyjeżdża. Nie
kontaktuję się ze mną w ogóle. Została mi mama, ciotka i przede wszystkim Leon.
Mama zawiozła mnie do psychologa po tym jak przestałam się do wszystkich
odzywać. Psycholog, jak to psycholog. Popatrzył, popatrzył i powiedział, że mam
depresję. Zapisał jakieś leki i umówił mnie na następną wizytę. Dobra może i
mam tą zakichaną depresję, ale odzywam się do Leona i zachowuję się normalnie,
więc to nie depresja, nie? Okay zaczynam się odzywać do wszystkich, więc moim
zdaniem jest spoko.
-Hej Violu!-Odparł Verdas idący w moją stronę.
-Hej.
-Jak się masz?
-Na razie dobrze.
-Chwila co zrobiłaś w rękę?-Zapytał chwytając mnie za lewą
dłoń owiniętą bandażem i odwracając w stronę nadgarstka.-Chyba to nie jest to
co myślę, nie?
-Ale co myślisz? To tylko zacięcie przy…krojeniu warzyw.
-Violu cięłaś się.-Zadał kolejne pytanie. Chyba nawet nie
pytanie tylko bardziej stwierdzenie.
-Ja…ee…no…
-Violu?
-Dobra cięłam się! Pasuję?
-Dlaczego to zrobiłaś?
-Bo nie daję rady.
-Chodźmy do mnie do domu. Powiesz mi co ci leży na sercu.
-Okay.-Powiedziałam. Poszliśmy w stronę domu Verdas’a. Gdy
wchodziliśmy Leon krzyknął tylko „Mamo jestem! Violetta do mnie przyszła!”.
Weszliśmy do jego pokoju. Usiadłam na jego łóżku, a on przysunął sobie krzesło,
żeby siedzieć naprzeciwko mnie.
-Więc…Psycholog Leon Verdas cię wysłucha. Proszę
mówić.-Odparł poważnie, ale po chwili zaczęliśmy się śmiać.
-Nie no teraz tak na serio. Mów co się stało.
-No…tak. Przyszłam ze szkoły i gdy wołałam mamę nie odzywała
się. Poszłam, więc w stronę jej pokoju i weszłam do środka, a to co zobaczyłam
mnie zszokowało. Pieprzyła się jakimś
gościem. Wygarnęłam jej coś w stylu, że ważniejszy jest on ode mnie, bo gdy ją
wołam zajmuję się nim i tak dalej. Poszłam do pokoju i zamknęłam się na klucz.
Zaczął dzwonić mi telefon, więc odebrałam. Okazało się, że ojciec dzwonił i
chciał się ze mną spotkać. Nakrzyczałam na niego, że dopiero teraz sobie o mnie
przypomniał, że miał mnie w dupie przez ten cały czas. Rozłączyłam się i
poszłam do łazienki. Wyciągnęłam z kosmetyczki żyletkę i się pocięłam.
-Oj Violuś, Violuś. Nie przejmuj się wszystko będzie
dobrze.-Oznajmił zielonooki.
-Wiesz co bym teraz chciała?
-Hym?
-Żebyś mnie przytulił.-Uśmiechnął się i przyciągnął mnie do
siebie.
19 lipiec 2015 r.
Minęły trzy lata odkąd poznałam Leona i trzy lata odkąd moi
rodzice nie są razem. Mam już szesnaście lat. Verdas ma osiemnaście. Od roku
coś czuję do Leona. Cały czas mnie coś do niego ciągnie. Gdy mnie całuje w
policzek przechodzi mnie przyjemny dreszczyk. Jeśli chodzi o mamę; nie rozmawiam
z nią w ogóle, tak samo jak z ojcem. Gdy przyszła pijana i zaczęła mnie wyzywać
od szmat, dziwek, puszczalskich przestałam się do niej odzywać. Do dziś
pamiętam ten dzień.
Siedzę na kanapie i rozmawiam przez telefon z Leonem. W pewnym momencie do domu wchodzi
pijana matka.
-Ty szmato! Tylko przed tym telewizorem siedzisz i z tym swoim Leonkiem
rozmawiasz!
-Ja szmata? No chyba nie wiesz co mówisz!
-Bo ty tylko się puszczasz z Verdas’kiem! Ty dziwko jedna!
-Słuchaj no! Nie jestem tobą!-Krzyknęłam. Popatrzyła na mnie złowrogo i
walnęła mnie prosto w twarz. Chwyciłam obolałe miejsce i pomasowałam.
-Nie jesteś moją matką. Nie jesteś!
-Chcesz to możemy zrobić testy DNA jeśli nie wiesz kto jest twoją matką!
-Powiedziałam nie jesteś! Gdybyś była interesowałabyś się mną przez
ostatnie trzy lata! Jedyna osoba, która się mną interesuje to Leon! Ty tylko
pieprzyłaś się z każdym napotkanym facetem!-Wykrzyczałam. Jeszcze raz mnie
walnęła tylko, że mocniej. Nie wytrzymałam wybiegłam z domu.
-A idź do tego idioty Leona!-Krzyczała jeszcze głośniej. Podbiegłam do
mieszkania Verdas’ów. Otworzył mi zaspany szatyn. Co się dziwić w końcu jest po
pierwszej w nocy. Popatrzyłam na niego i się szybko wtuliłam. Ten oddał uścisk.
Siedzę właśnie z Leonem w parku. Każdy kto przechodzi obok
nas szepcze coś, ze słodko wyglądamy jako para. Marzenie. My się tylko zaśmiejemy i wracamy do rozmowy.
-Wiesz Violu?
-Hym?
-Jesteś śliczna.
-Nie prawda.
-Prawda, prawda.
-Niech ci będzie.
-Mam dla ciebie niespodziankę.
-Dla mnie?
-Tak dla ciebie. Zamknij oczy.-Powiedział, a ja wykonałam
jego polecenie. Położył dłoń na moim policzku, a po chwili poczułam jego usta
na moich. Oddałam bez wahania jego pocałunek. Po pięciu minutach oderwaliśmy
się od siebie.
-Kocham cię.-Szepnął.-Zostań moją dziewczyną.-Dodał
-Ja ciebie też kocham, ale nie możemy być razem. Chyba nie
chcesz mieć dziewczyny, której matka jest dziwką, ojciec ma ją w dupie, a
ciotka się ją tylko interesuje.-Pocałował mnie jeszcze raz.
-Możesz być moją dziewczyną jeśli tylko tego chcesz, a chcesz
tego prawda?-Kiwnęłam twierdząco głową.
-Więc od dziś jesteśmy oficjalnie parą.-Uśmiechnął się do
mnie po czym jeszcze raz mnie pocałował.-I pamiętaj. Kocham cię, mimo
wszystko.-Dodał. Wstaliśmy z ławki i poszliśmy trzymając się za rękę w stronę
mojego domu. Gdy doszliśmy pożegnaliśmy się całusem w policzek. Weszłam do domu
i byłam przygotowana na opieprz od matki. Jednak się myliłam. Podbiegła do mnie
i przytuliła. Zdziwił mnie jej gest. Od trzech lat mnie nie przytulała, jedynie
Verdas to robił.
-Przepraszam.-Wyszeptała.-Przepraszam za to, że jestem tak
złą matką.-Wyszeptała po raz drugi, ale tym razem przez łzy. Po chwili się ode
mnie oderwała.
-Podaj lewą rękę.-Powiedziała ścierając słoną wodę z
policzka. Z zawahaniem podałam jej dłoń. Odwróciła ją w stronę nadgarstka i
odwiązała chustę, którą miałam. Gdy zobaczyła moje blizny jej oczy jeszcze
bardziej się zaszkliły.
-To wszystko moja wina. To przeze mnie się cięłaś.-Odparła
przez lecące łzy.-Masz ponad trzydzieści blizn.-Policzyła szybko. Tak dobrze
mówi. Mam dokładnie trzydzieści dwie blizny na nadgarstku i piętnaście na
drugim.
-Tyle razy mnie potrzebowałaś. A ja się zajmowałam sobą.
Violu wybaczysz mi to?
-Mamo… Tak wybaczę.-Wychlipałam. Dobra skrzywdziła mnie, ale
to moja matka. Gdyby jej nie było nie miałabym nikogo oprócz Leona. Przytuliła mnie
jeszcze raz.
-Przepraszam cię córciu.-Rzuciła. Córciu. Dawno tego słowa
nie słyszałam. Bardzo dawno. Rozpłakałam
się na dobre.
-M-mamo kocham cię.
-Ja ciebie też Violu, ja ciebie też.
29 sierpień 2016 r.
Od roku jestem z Leonem. Świetnie się dogadujemy jako para.
Nie mieliśmy na razie żadnej kłótni. Z mamą dogaduję się tak jak wtedy gdy miałam
dziesięć lat. Jest tylko jedna różnica. Teraz nie mam dziesięciu, a mam
siedemnaście lat. Mama chodzi na terapie, która jej bardzo pomaga, a ojciec jak
to ojciec wcale się nie odzywa. Przesyła tylko alimenty. Nikt mi nie zamydli oczu,
że ma dużo pracy i tak dalej. Wiem doskonale, że woli spędzać czas z tą swoją
lasią i jej synkiem. Sam się mnie wyparł, więc nie będę udawać kochającej
córeczki tatusia. Ostatnio pomylił się numerami i zamiast do Diego-Syna tej
babki.-zadzwonił do mnie. Oj zdziwił się, zdziwił.
Siedzę sobie z Leonem u mnie w pokoju. Po chwili zaczyna dzwonić mi
telefon. Bez wahania odebrałam myśląc, że to mama potrzebuję, żebym poszła do
sklepu lub coś w tym stylu.
-Halo? Diego?-Gdy usłyszałam ten głos zamarłam.
-Nie. Violetta.
-O Violetta. Przepraszam pomyliłem się numerami.
-Tak, bo lepiej pomylić się numerami, niż samemu od siebie zadzwonić.
-Violu to nie tak.
-Mówiłam nie mów do mnie Violu. I powiedz mi szczerze. Czy ty mnie
jeszcze kochasz? Czy ty w ogóle się mną interesujesz?
-Violetta ja, ja nie traktuje cię jak córkę.
-A jak kogo, hę?
-Powiem prosto. Nie interesujesz mnie.
-Czyli słowa „kocham cię”, które powiedziałeś pięć lat temu nic dla
ciebie nie znaczyły?
-N-nie.-Wzięłam głęboki wdech i się rozłączyłam. Własny ojciec się mnie
wyparł. Zaczęłam płakać. Leon na mnie popatrzył i bardzo mocno przytulił.
Od tego czasu mam tylko Leona i mamę. Wiem, że mnie nigdy
nie zranią. Może i moja rodzicielka mnie raniła, ale wybaczyłam jej to. I mam
nadzieję, że tak jak teraz będzie już do końca mojego życia, że będę miała
kochającego chłopaka, kochającą mamę i kiedyś może szatyn mi się oświadczy.
Stworzymy wspaniałą, kochającą się rodzinę. To jest takie moje małe marzenie,
które w sobie chowam.
***
Od autorki: Witam was serdecznie! I jak wam się podoba to ''coś'' do góry? Może uznacie mnie za idiotkę, ale przy pisaniu tego OS'a płakałam w, nie których momentach. xD Ten kto mnie zna będzie wiedział dlaczego był taki pomysł na tego OS'a, a nie inny. :D Pomysł chodził za mną jakieś dwa miesiące i dlatego taki jest, a nie inny. Powiem tylko tyle mi osobiście się podoba. A wam? Zapomniała bym! Zapraszam do komentowania Epilogu [KLIK] .
Daria *-*
Cuuudowne
OdpowiedzUsuńPiękne.
OdpowiedzUsuńWzruszyłam się.
Ojciec Violi to... że tak powiem "męska dziwka". xD
Przepięknyy!
BUZIACZKI :-***
PS Gratuluję 35 tysięcy wyświetleń!
No siema, hej, gej i wgl
OdpowiedzUsuńO ! TAP MADL SIE ZACZEŁO
Nie moge juz sluchac Eda:(
dobra, ogladam i pisze
Szablon fajny i wgl ale ten romb wchodzi na tekstt
no i wjesz, Gabi zacieta polonistka w niektorych momentach sie smiala
Ale dobra, masz fajny cienkopis, nie bede cie poprawiac
ja powiem tyle:
czekam na 15 nowego tego tego ^^
I w szkole ci podpowiem co i jak, bo mam natchnienie :>>>>>>
UHUhuhuhuh
dobranoc
Gabusia
C,u,d,o <3 Piszesz wow , a wygląd bloga , PODZIWIAM :) Idealny ,
OdpowiedzUsuńJa tu wrócę
OdpowiedzUsuńOgarnęłam jak pisze się kursywą w komie! Dzięki Leah Ale co tam. I tak to ja jestem ta mądra.
UsuńJestem mądra, bo wiem o kim jest ten Os i wiem, dlaczego płakałaś :"( Łączę się z tobą w bólu Darełku <3
Wiedzmy jak to jest, kiedy stary ma Cię w dupie ale weź, nie piszy o sobie XD
Ogólnie to... nie lubie Cię i masz chujowe wykonanie. Pfff...
A teraz na poważnie; [tylko jak?]
-Ciekawe,
-Prawdziwe
#YoczookBogiemAHazardNałogiem XDD
#MatkaDziwkaFajnie
wgl. Co ja odppierdalam? XD
'Ręce bolą, czyli typowa wymówka'
Honey aka Miodzik aka Jednorożec
Zajebisty! ♡
OdpowiedzUsuńWspaniały !
OdpowiedzUsuńDoskonały!!!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń28 yr old Physical Therapy Assistant Teador Hucks, hailing from Saint-Jovite enjoys watching movies like "Out of Towners, The" and Stone skipping. Took a trip to Kasbah of Algiers and drives a Bronco. kolejny
OdpowiedzUsuńadwokat mobbing rzeszow
OdpowiedzUsuńpunkty nieodplatnej pomocy prawnej rzeszow
OdpowiedzUsuń