Gatunek:
Komedia romantyczna.
Para: Leon
i Violetta (Leonetta).
Ilość stron: 5.
Link do bloga: http://leonettamiloscktoranieumiera.blogspot.com/
Autor: Jorgi
Verdas.
-Chcesz się kłócić z ordynatorem?
-Masz tą posadę od
tygodnia.
-Ale mam.- Szatyn zabawnie
poruszył brwiami.
- Leon.- Szatynka uderzyła
go lekko w ramie.
-No co?
-Nic. Co robimy z
pacjentem? Dodatkowa tomografia?
- Idź z tym do Maxiego ja
jeszcze pogrzebię w wynikach.
- Okej.-Kobieta wyszła z
pomieszczenia i udała się do sali pacjenta.-Dzień dobry panie Ramos musimy
zrobić jeszcze jedną tomografię ponieważ nie jesteśmy pewni co do wyników
poprzedniej. Proszą być gotowym za piętnaście minut zjawi się pielęgniarka i
pana zaprowadzi.
- Dobrze.- Szatynka wyszła
z sali i udała się do pomieszczenia tomograficznego.
-Maxi.
-Tak?
- Tomograf jest wolny?
-Tak.
-To dobrze zaraz pojawi
się pan Ramos.
-Spoko
15 minut później
- Proszę tu się położyć.-
Kobieta weszła
do specjalnego pomieszczenia.-Widzisz Maxi tutaj.-Szatynka wskazała na guza
znajdującego się w mózgu.
-Jesteś wielki. Jego mina
będzie
bezcenna.
-Kiedy się przyznasz,
że
coś do niego czujesz?
-A ty kiedy oświadczysz
się Natalii?
-Może to już zrobiłem?
-Nic mi nie wspominała.
-Może nie chciała.
-Dobra
lecę do szanownego pana ordynatora.- Wyszła i ruszyła w stronę
zielonookiego
-Miałam rację.
-Co?
-Pacjent ma guza
-Ale? Jak?
-Normalnie.
-Wyniki mówią coś innego.-
Kobieta podeszła do biurka przy którym siedział mężczyzna.
-Człowieku to nie ten
pacjent.
-Sorka. Mały jest chory
nie spałem całą noc. Może to nie jest mój biologiczny syn ale i tak go kocham.
Do dziś
pamiętam ten dzień gdy pojawił się na oddziale pediatrii, a
później wiesz jak było. Jest ze mną już 4 lata. Nic nie wie jacy byli
jego rodzice.
- Leon wiem dobrze jak
było znamy się od liceum. Powiesz mu jak będzie starszy.
- Czuję się źle że go
okłamuję.
-Jest za mały poczekaj aż
podrośnie.
-Dziękuje.
- O której kończysz dyżur?
- Za 10 minut.
-To dobrze ja już
skończyłam. Przebierz się i pojedziemy po małego.
- My?
-Tak my. Ty się wyśpisz, a
ja ja się zajmę małym.
-Nie musisz.
- Przyjaźnimy się a
przyjaciele sobie pomagają.
- Jesteś
wielka.
- Wiem dlatego wisisz mi
dobrą kawę.
-Osz ty.
- Szykuj się.
- A ty?
-Skończyłam 15 minut temu.
- Moment i jestem.-
Mężczyzna wyszedł z gabinetu.
- Nawet nie wiesz jak ci
współczuję.- Kobieta szepnęła do siebie. Darzyła szatyna czymś
więcej niż przyjaźnią.
-Jestem.- Szatyn wszedł do
gabinetu ubrany w koszulę w kratę T-shirt skużaną
dżinsową bluzę i bordowe spodnie.
-Idziemy?
-T...tak.- Kobieta gdy
zobaczyła przyjaciela zaniemówiła. Zdawała sobie sprawę że jest
przystojny ale że aż tak.
- Czekaj. Kluczyki.-
Szatyn podszedł do szuflady i wyją kluczyki.- Teraz możemy iść.-Oboje wyszli z
budynku i udali się do czarnego pojazdu szatyna. Mężczyzna jako dżentelmen
otworzył drzwi swojej przyjaciółce, a sam usiadł po stronie
kierowcy. Samochód ruszył. Szatyn był skupiony na drodze
kobieta natomiast obserwowała widoki za oknem.
-Jesteśmy. Idziesz?
- Po co? Nie sądzę by to
był dobry pomysł.
-Nie daj się prosić.
-No dobra.-Oboje wyszli z
samochodu.- A co sobie pomyślą twoi rodzice. Zawsze chcie byśmy byli razem.
-Powiem im to co zawsze.
-A mały?
- Widział cię.
-Miał pół roku.
I był na oddziale pediatrii.
-Kończymy ten temat.
Chodź.- Zielonooki otworzył drzwi domu swoich rodziców.
-Jorge!-Krzyknął od progu.
-Tata.- Przybrany syn
dwudziestopięciolatka.
-Jak się czujesz?
- Już lepiej jeszcze tylko
boli mnie gardełko.
-A gdzie babcia?
-W kuchni. A to kot?
-To moje przyjaciółka.
Dziś
się tobą zajmie.
-Wiesz co?-Te słowa
chłopczyk skierował do szatynki.
-Co?
-Jesteś ładniejsza od
mojej niani.-Kobieta się zaśmiała.
-Jorge zbieraj zabawki i
jedziemy do domu.
-Dobrze tatusiu.-
Przedszkolak uciekł do salonu.
-Leon mogę cię o coś
spytać?
-Jak będziemy już w
samochodzie mały pewnie uśnie i pogadamy.
W samochodzie
-Mały usną możesz pytać.
-Nigdy mi nie mówiłeś a ja
bałam się spytać. Co się stało z jego rodzicami no wiesz po tym jak im go zabrano?
-Jego ojciec by zamieszany w handel narkotykami a matka mu w tym pomagała Jorge zabrano im po tym jak sąsiadka nakryła ich na próbie podania narkotyków dziecku.-Szatyn momentalnie posmutniał. Mimo iż Jorge nie był jego biologicznym synem bardzo go kochał.
-Jego ojciec by zamieszany w handel narkotykami a matka mu w tym pomagała Jorge zabrano im po tym jak sąsiadka nakryła ich na próbie podania narkotyków dziecku.-Szatyn momentalnie posmutniał. Mimo iż Jorge nie był jego biologicznym synem bardzo go kochał.
-Biedne dziecko. Kiedy mu
powiesz.
-Zamierzałem to zrobić jak
pójdzie do szkoły.
-Leon wiesz co ostatnio
zauważyłam?
-Co?
-Nie rozmawialiśmy
tak od serca wiesz po prostu co się dzieje co słychać wiesz sam.
-Też to spostrzegłem. Więc
może
jutro po pracy pójdziemy do naszej ulubionej kawiarni. I porozmawiamy jak za
czasów liceum i studiów.
- Co ty sugerujesz?
-Przyjacielskie wyjście na
kawę?- Mężczyzna szybko wybrną z niezręcznej sytuacji.
-Aha.-Szatynka spuściła
głowę.
-I jesteśmy. Jorge.
-Zostaw go niech jeszcze
śpi .Ty nie lubisz sobie pospać?
-Uwielbiam.
-Leon. Jaki ty przykład
dajesz dziecku?
-Dobry. Proszę to
klucze od domu otwórz drzwi a ja wezmę małego.-Oboje wyszli z
samochodu. -Pójdę go zanieść na górę a ty się rozgość.
-Dobrze.- Brązowooka usiadła
na kanapie i czekała na mężczyznę.
-Jestem.
Napiszesz się czegoś?
-Herbaty.
-Już
się robi-Szatyn zaśmiał się i wyszedł z pomieszczenia
następnie udał się do kuchni.
-Nawet
nie wiesz jak bardzo cię kocham.-Kobieta westchnęła i schowała twarz
w dłoniach.
-To
ty nie wiesz jak bardzo ja cię kocham.
-Słyszałeś?
-Tak.
Też cię kocham Violetto.
-Ja
ciebie też.-Violetta wstała z kanapy i podeszła do ukochanego. Ten powoli się
do niej zbliżył i pocałował.
-To
Viola będzie moją
mamusią?-Z znikąd w salonie pojawił się mały Jorge.
-Jak
się zgodzi.
-Oczywiście że chcę
być mamą takiego wspaniałego chłopaka jakim jesteś.
-Kocham
was mamo i tato.
***
Od autorki: Tak, tak. Wiem, że OS miały być dodane około 12.00,
ale źle się czułam i czuję, aż do teraz. Mam nadzieję, że dobrze poprawiłam, niektóre literówki.
Osobiście ten OS podoba mi się.
Zapraszam też do komentowania rozdziału 2 ;) ->[KLIK]
Następny OS dodam koło 18.00!Buziaki,
Daria *-*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy Wasz komentarz wywołuję uśmiech na mojej twarzy oraz motywuję do dalszego pisania, za co Wam serdecznie dziękuję! ❤