Zostaw komentarz. To mnie motywuje!
Podeszliśmy do stolika, a Leon odsunął mi krzesło, żebym usiadła.
-Leon to wszystko dla nas?-Zapytałam z niedowierzaniem.
-A widzisz tu jakąś inną piękną kobietę i przystojnego mężczyznę?-Odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Nie, ale znalazłam dla ciebie kolejną cechę.-Odparłam z uśmiechem.
-Jaką?-Zapytał bardzo ciekawy.
-Skromny.-Oznajmiłam krótko i się zaśmiałam.
-No widzisz jakiego masz idealnego chłopaka.-Rzekł wyszczerzając rząd swoich białych zębów. Usiadł na przeciwko mnie i z pod stołu wyjął nie duży koszyk piknikowy. Wyciągnął z niego różnego rodzaju potrawy. Nałożyłam sobie trochę na talerz i zaczęłam jeść.
-A tak z ciekawości zapytam. Z jakiej to okazji?
-Z okazji spędzenia ze sobą 6 miesięcy.-gdy to powiedział zamurowało mnie. Jak ten czas szybko leci, a ja jak zwykle zapominam o najważniejszych datach. Muszę wreszcie założyć sobie jakiś kalendarz i zapisywać wszystko!
-Jejku Leoś wybacz! Zapomniałam o tym całkowicie!-Zaczęłam się tłumaczyć.
-Violu. Spokojnie nic się nie stało. Dla mnie nie jest ważne co dla mnie zrobisz czy co kupisz. Dla mnie jest ważne tylko jedno, żebyś była zawsze szczęśliwa przy mnie i tylko to się liczy.-Mówił z lekką nutką romantyzmu co mnie uspokoiło, a zarazem podniecało. I w tym momencie przyszedł mi pomysł jak mu się odwdzięczyć za tą kolację.
-Jaki ty jesteś słodki misiu. I już wiem jak ci się odwdzięczę za tą kolację.- Oznajmiłam z chytrym uśmieszkiem.
-Po twoim uśmiechu wnioskuję, że myślisz o wspólnej nocy.-Uśmiechnął się lubieżnie.
-Możliwe.-Powiedziałam tajemniczo.
-A Fede z jakiej okazji zrobił Lu kolację itd., bo jak wychodziliśmy to słyszałam jak mój braciszek coś tam mówił o kolacji dla Lu i niego.-Dodałam.
-Jakby to powiedzieć. Federico jest nie wyżyty i po prostu wiesz co chciał zrobić.-Wytłumaczył.
-Aha, ale dla Ludmiły to tak korzystne, bo ona też chciała go zaciągnąć do łóżka za przeproszeniem. A to, że jest w ciąży zwiększa jej popęd seksualny i coś mi tam tłumaczyła, że to normalne, więc sama już nie wiem.-Powiedziałam i się zaśmiałam. Reszta wieczoru minęła nam spokojnie. Zaczęliśmy się zbierać i spacerkiem szliśmy w kierunku domku. Gdy weszliśmy do salonu Lu i Fede nie było, bo pewnie spali. Leon chwycił mnie w tali i zaczął namiętnie całować. Doszliśmy do naszej sypialni ciągle się całując i tam doszło do TEGO, więc dalej nie muszę mówić co się stało.
*Następnego dnia, Leon*
Obudziłem się przez promienie słońca, które przedzierały się przez roletę. Tak to bym pewnie jeszcze spał. Zauważyłem, że Viola się budzi, więc postanowiłem udawać, że śpię. Wstała do pozycji siedzącej, wzięła ręcznik do ręki i poszła do łazienki pewnie wziąć prysznic. Po jakiś 15 minutach wyszła w samym ręczniku. Podeszła do szafy i nachyliła się do najniższej szuflady. Otwarłem szerzej oczy i patrzyłem na jej tyłeczek. Po chwili zahaczyła o coś i ręcznik zsunął jej się ku dołowi. Ujrzałem jej jędrne pośladki, ale długo to nie trwało, bo szybko podciągnęła go z powrotem. Gdy weszła ponownie do łazienki tym razem z ubraniami postanowiłem się szybko ubrać i zejść zrobić śniadanie. Schodząc na dół zauważyłem na stole karteczkę. Podszedłem i wziąłem ją do ręki.
"Violu i Leonie! Poszliśmy do sklepu nie daleko,więc się o nas nie martwcie!
Ps. Wasze jęki słychać było, aż w naszej sypialni. :)
Lu i Fede :*"
Po przeczytaniu tego otworzyłem szerzej oczy ze zdziwienia.
-Cześć kochanie! Co tam masz?-Zapytała Viola schodząc ze schodów. Nic nie mówiłem tylko podałem jej kartkę. Przeczytała jej treść.
-O boże! Jaki wstyd!-Krzyknęła i się zarumieniła.
-Kurde! To ja mam być powodem do tego, żebyś się rumieniła, a nie parę słów na kartce.-Powiedziałem "oburzony".
-Oj Leoś!-Powiedziała i mnie przytuliła.
-Wyglądasz seksownie, ale bardziej seksownie wyglądałaś gdy ci ręcznik spadł na podłogę.-Szepnąłem jej na ucho.
-Że co?! Skąd ty o tym wiesz? Przecież spałeś.-Mówiła rumieniąc się.
-No nie do końca spałem...-Odparłem.
-Leon czy ty udawałeś?
-Tak. Gniewasz się?
-Tak, ale nie będę jak mnie pocałujesz.-Oznajmiła z chytrym uśmieszkiem. Nie sprzeciwiałem się tylko ją pocałowałem.
-Już się nie gniewam.-Powiedziała, gdy się ode mnie oderwała.
Poszliśmy do kuchni zrobić śniadanie. Viola usiadła na szafce obok kuchenki, a ja smażyłem naleśniki. Po śniadaniu zacząłem się zastanawiać gdzie Lu i Fede są tak długo nie ma ich od rana, a dochodzi 12.00. Wziąłem telefon do ręki i zadzwoniłem do Fede.
-Halo Fede?
-Tak. Coś się stało?
-Nie. Tylko ciekawi mnie to gdzie jesteście tak długo.
-My?
-Tak ty i Lu.
-My jesteśmy nad jeziorkiem nie daleko.
-Aha nad jeziorkiem w deszczu?
-No tak. Zaczęło padać to schowaliśmy się pod takim dużym plażowym parasolem i stoimy tam jakieś 30 minut.
-Trzeba było tak od razu. Zaraz będziemy tam po was autem.
-Ok. Jesteś najlepszym przyjacielem!
-No fajnie. Nie podlizuj się tak. Pa!
-No pa!
Rozłączyłem się i poszedłem do salonu gdzie siedziała Violcia.
-Violu. Chodź musimy pojechać po Fede i Lu, bo stoją pod parasolem 30 minut.-Odparłem wchodząc do pomieszczenia.
-Ok misiu.-Powiedziała wstając i zakładając buty na nogi...
__________________________________________________
Hej! Witam was z 15 rozdziałem! Mam nadzieję, że się spodobał. :)
Powiem krótko
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=CZEKASZ NA NEXTA!!!
3 komentarze=NEXT
Setka :D
Nowe opowiadanie
5 lat temu
Chcę next! Kocham tego bloga!
OdpowiedzUsuńJesteś najlepsza...
♥️LodoLove♥️
Genialny rozdział ;*
OdpowiedzUsuńZapraszam już 5 rozdział <3 http://jeslikochasztomow.blogspot.com/