Strony

czwartek, 22 stycznia 2015

Rozdział 2-Czyli zostaniesz moją dziewczyną?!

         Gdy zobaczyłam ja się zaczął tłumaczyć zaczęłam się śmiać i przerwałam mu jego tłumaczenia.-Spokojnie, nie musisz się tłumaczyć.-Wtrąciłam się.-Muszę! Choć tego pragnąłem to muszę ci to powiedzieć!-Powiedział ze zdenerwowaniem w głosie.-Coo?!-powiedziałam oszołomiona-Tak! Dobrze słyszysz! Ja..jaaa...Ja cię kocham!!-Zaszokował mnie tym co powiedział. Już miał odbiegnąć,ale złapałam go za nadgarstek.-Leon...-Powiedziałam.-Pewnie masz mnie za jakiegoś palanta, który zakochuje się w dopiero poznanej dziewczynie...-Odparł ze smutkiem w głosie.-Nie wręcz przeciwnie.Ja...jaaaa...Też cię kocham.-Rzekłam ze wstydem w oczach.-Czyli mam u ciebie szansę ?-Spytał z nadzieją.-Tak, ale to się nie uda. Ja tu nie mieszkam i jutro wyjeżdżam do BA...-Gdy skończyłam mówić zaczął się śmiać.-Z czego się śmiejesz?-Zapytałam-Z ciebie. Bo ja też tu nie mieszkam tylko w BA.-Rzekł z wielką radością w głosie, co mi bardzo zaimponowało. Uśmiechłam się do niego i przytuliłam.-Czyli zostaniesz moją
dziewczyną?!-Odparł szybko do dając, że on jutro też wyjeżdża.-Wiesz może na razie się poznamy lepiej?-Dodałam po jego kuszącej propozycji.-Tak, rozumiem cię. A, o której masz lot?-Zapytał.-O 10.00, a ty?-Zobaczyłam, że uśmiecha się do mnie, czyli znaczy, że o tej samej porze. Odruchowo spojrzałam na zegarek i zobaczyłam już dość późną porę, a dokładniej 21.15.-Leon ja już muszę iść.-Powiedziałam w pośpiechu i nie chętnie się od niego oderwałam.-Chodź odprowadzę cię.-Mówił z uśmiechem na twarzy. Zgodziłam się i poszliśmy. 
*30 minut później*
     Dowiedziałam się trochę o nim i dlaczego tu jest.-To już tu.-Odparłam nie chętnie otwierając drzwi.-Do zobaczenia jutro. Przyjechać po ciebie i twoją przyjaciółkę?-Zapytał za nim się ze mną pożegnał.-Tak, jasne jak mamy razem lot to czemu nie. o 9.30?-Odpowiedziałam.-Dobrze to do zobaczenia.-Powiedział całując mnie przy tym w policzek.Gdy odszedł zamknęłam dokładnie drzwi. Lu zobaczyłam krzątającą się po kuchni. Weszłam do pomieszczenia gdzie znajdowała się moja przyjaciółka.-I jak randka?-Zapytała.-Po pierwsze to nie była randka tylko przyjacielskie spotkanie, a po drugie pocałował mnie.-powiedziałam tak, aby nie usłyszała ostatniego słowa.-Coo!? Pocałował cię!!! To wspaniale! Jesteście razem?!-Krzyknęła uradowana blondynka.-Nie, nie jesteśmy bo uznaliśmy, że to za szybko. A tak w ogóle to przyjedzie po nas i odwiezie nas na lotnisko bo sam też tam leci.-powiedziałam z uśmiechem. Po chwili poszłam do łazienki,a w tym samym czasie dostałam SMS'a od Leona o treści:

Od Leon :*

Dobranoc piękna :* Całuję Leon:*(twój przyszły chłopak :D)

Po przeczytaniu treści zaczęłam się śmiać i mu odpisałam. Gdy odpisałam mu poszłam skorzystać z toalety i wykonać wszystkie wieczorne czynności po czym poszłam spać.
*Ludmiła*
   Jestem ciekawa jaki jest ten cały Leon z tego co Viola mi opowiadała wychodzi na to, że jest czułym i troskliwym chłopakie mam nadzieje,że nie zrani jej w żaden sposób i też, że za 9 miesięcy nie będę czasami ciocią. I w tym momencie uśmiechłam się sama do siebie.
*Następnego dnia, 9.15*
Strój Violetty.
     Zjadłyśmy już śniadanie i wykonałyśmy wszystkie poranne czynności i ubrałyśmy się.
Strój Ludmiły.
 Teraz pozostało tylko czekać na Leona. O wilku mowa właśnie zadzwonił dzwonek, a gdy otwarłam drzwi ujrzałam
tam Leona.-Cześć! wyglądasz pięknie!-Przywitał mnie promiennym uśmiechem, ale jednak nie odrywając ode mnie wzroku. Po chwili do akcji wkroczyła Lu. Mam nadzieje, że nie zrobi mi wstydu przed nim.-Witaj! Jestem Ludmiła w skrócie Lu. A ty pewnie jesteś Leon.-Zaczęła rozmowę.-Tak.-Powiedział i pokiwał głową twierdząco.-Viola dużo mi o tobie opowiadała.Mówiła też jaki ty jesteś przystojny atrakcyjny i pociągający.-Odparła na jednym tchu.Leon zaczął się do mnie uśmiechać, a ja oblałam się rumieńcami. Wiedziałam, że jak go spotka zacznie mnie przy nim zawstydzać.-Jedziemy?-Zapytałam po chwili ciszy.-Tak! Chodźcie wezmę wasze walizki i pojedziemy na lotnisko.-Jak mówił tak zrobił. Wsiedliśmy do jego auta i ruszyliśmy.
*4 godziny później*
    Jesteśmy już w samolocie. Przed nami jeszcze połowa drogi,ale przynajmniej mogę spotykać się z Leonem codziennie.
*Buenos Aires*
    Wreszcie dojechaliśmy do domu i okazało się, że Leon mieszka na przeciwko co mnie ucieszyło najbardziej.-Może wejdziecie na kawę?-Zapytałam.-Chętnie.-Odparł Leon z uśmiechem.-Przykro ja nie mogę muszę lecieć do Fede.-Powiedziała.-Aha. Szkoda, ale pozdrów ode mnie braciszka.-Rzekłam z uśmiechem.-Ok. A wy mi tylko nie przynieście za 9 miesięcy prezentu.-Zaśmiała się i poszła. Gdy to usłyszałam zgromiłam ją wzrokiem, a ona popatrzyła na mnie jakby chciała przeprosić.
*Leon*
   Nareszcie w domu. Zszokowało mnie to, że Violetta mieszka na przeciwko no, ale nie musimy przynajmniej latać na koniec miasta. To co powiedziała Ludmiła zszokowało mnie, ale z jednej strony rozśmieszyło. Poszłam mi na rękę zostawiając mnie sam na sam z Violą. Chyba chciała tak zrobić bo wiedziała, że ją pocałowałem i chciałem z nią być. Mam nadzieję, że zbliżymy się do siebie w dobrym kontekście.(od aut. Nie chodzi mi o to...Zboczuchy :D)

____________________________________________________
Witam was!!! Dziś trochę dłuższy rozdział niż wczoraj, ale jest!!
Mam nadzieje, że się spodoba.Następny dodam w sobotę!!Powiem krótko

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=CZEKASZ NA NEXT

Setka :D 

2 komentarze:

  1. Z każdym rozdziałem zaczyna być coraz bardziej intrygująco <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Z każdym rozdziałem zaczyna być coraz bardziej intrygująco <3

    OdpowiedzUsuń

Każdy Wasz komentarz wywołuję uśmiech na mojej twarzy oraz motywuję do dalszego pisania, za co Wam serdecznie dziękuję! ❤