*Leon*
-Aha, fajnie wiedzieć.-Odparła.-To ty daj mi twój telefon to ja ci też zapisze mój numer.-Dodała. Nic nie mówiłem tylko bez zawahania podałem jej telefon. Wzięła go z uśmiechem. Zastanawiałem jak jej się wpisać. Najpierw chciałem zwykłe "Leon", ale jednak zrezygnowałem i postanowiłem, że wpisze jej
się jakoś zabawnie. Popatrzyłem na nią chwilę i od razu wpadła mi świetna nazwa kontaktowa.~
-Em...Leon. Ja będę już szła do domu.
-Ok spoko.-Powiedziałem z uśmiechem.
-Dziękuje za kawę.
-Nie ma za co.
-Następnym razem ty do mnie wpadniesz na kawę.-Mówiła gdy odprowadzałem ją do drzwi.
-Mi tam pasuje. Zawsze i wszędzie byle by w twoim towarzystwie.-Powiedziałem, a Vils się zarumieniła.
-To jeszcze raz dzięki i do zobaczenia!-Odparła i pocałowała mnie w policzek.
*Violetta*
Jestem ciekawa jak wpisał mi się do kontaktów. Wyciągnęłam telefon i poszukałam jego numeru.~Jest!~Krzyknęłam w myślach. A więc tak pan Leon Verdas wpisał mi się...Em..."Leon :D (twój przyszły chłopak :*)". Nie wiem jak on to robi, ale gdy to przeczytałam zarumieniłam się. Tylko jedno pytanie mnie trapi. Skąd on wziął swoje zdjęcie w moim telefonie?! Pewnie ściągnął z internetu lub zrobił gdy nie patrzyłam. Mało myśląc wleciałam do domu i usiadłam na kanapie, żeby mu napisać SMS'a.
Do:Leon :D (twój przyszły chłopak :*)
Hej! Mam pytanie. Skąd wzięło się twoje zdjęcie na moim telefonie? Vils :)
Od: Leon :D (twój przyszły chłopak :*)
Cześć! Hm... Niech pomyśle... Tajemnica :) Ale ja mam problem... Nie mam tej twojej ślicznej buźki w kontaktach :( Wyślesz mi twoje zdjęcie? :) Leon :D
Do: Leon :D (twój przyszły chłopak :*)
Oj no dobra wyśle ci moje zdjęcie... Ale nie rób już tak :)
Vils :*
Od: Leon :D (twój przyszły chłopak :*)
Co znowu przeze mnie się rumienisz? ^^ Ciesze się jak dziecko, bo mam zdjęcie mojej sąsiadki! :D
Ps. Ślicznie wyszłaś :* Leon :*
Do: Leon :D (twój przyszły chłopak :*)
Tak rumienie się przez ciebie! To wyłącznie twoja wina! :D A co do mojego zdjęcia i twojej radości, dziękuje za komplement :). I powoli wątpię w to kto jest od kogo starszy. :) Vils:*
Od: Leon :D (twój przyszły chłopak :*)
Nie obwiniaj mnie o takie rzeczy! :D To nie moja wina, że tak na ciebie działam :* No chyba, że ci się podobam to co innego ^^ I dla twojej pewności to ja jestem starszy :) Leon :*
Do:Leon :D (twój przyszły chłopak :*)
Em... Nie wiem co powiedzieć :/ Więc tak może mi się podobasz może nie ^^ Będę cię trzymać w niepewności, aż w końcu ci kiedyś powiem :* Dobra ja będę kończyć. Papa :* Vils:*
Od:Leon :D (twój przyszły chłopak :*)
Hehe :D Ok będę czekać, aż mi powiesz ^^ To do zobaczenia :*
Leon:*
Odłożyłam telefon i zaczęłam sobie układać wszystko po kolei, czyli od mojego-dziwnego-snu, aż do spotkania tego prawdziwego Leona Verdas'a. Doszłam do wniosku, że ja muszę do niego coś czuć, a mówiąc "coś" mam na myśli miłość.~Tak! To jest miłość! Musisz z nim być!~Krzyczała moja podświadomość. Nie, nie mogę tak po prostu iść do niego i krzyknąć "KOCHAM CIĘ LEON!". Najpierw musimy się poznać lepiej. Wiem, że w moim śnie jesteśmy po pierwszym spotkaniu razem, ale-WŁAŚNIE ZAWSZE JEST TO CHOLERNE "ALE"!-to był tylko sen, a nie ta pieprzona rzeczywistość. Dobra koniec tych rozmyśleń! Trzeba się rozerwać! Wzięłam telefon do ręki i wystukałam numer do Lu. Po trzech sygnałach odebrała moja blond włosa przyjaciółka.
-Halo?
-Halo Lu? Viola mówi.
-O! Cześć Vils!
-Hej słuchaj. Może wpadłabyś do mnie z Fede i uczcilibyśmy nasze zakończenie studiów?
-Wiesz co? Świetny pomysł! Przyjdziemy na 100%! Tylko o której?
-Hm...O 18.00 wam pasuję?
-Ok to do 18.00! Pa!
-PA!
Ok. Więc Lu i Feder przyjdą o 18.00. Pozostaje tylko zaprosić Leona. Szybko wybrałam numer Leona i zadzwoniłam.
-Halo?
-Hej Leon! Viola mówi!
-Cześć Vils!
-Słuchaj. Bo dziś wraz z moją przyjaciółką i bratem organizujemy takie jakby "PARTY" z okazji zakończenia studiów. Może wpadłbyś do mnie?
-Hm... Czemu nie. Przyjdę na pewno!
-Super! To tylko muszę wszystko przygotować. O 18.00 wszyscy będą.
-Ok. A może przyszedłbym wcześniej i pomógłbym ci wszystko przygotować?
-Nie, nie musisz.
-Ale, chcę!
-Oj dobra! To bądź o 17.00 ok?
-Spoko do zobaczenia Vils.
-Ok to do zobaczenia!
Jest godzina... 16.45! Jejku nie zdążę przed przyjściem
-Hej! Przyszedłem tak jak obiecałem.-Przywitał się ze mną buziakiem w policzek po czym wpuściłam go do środka. Przygotowaliśmy jakieś przekąski i napoje-oczywiście nie obyło się bez alkoholu-oraz zamówiliśmy pizze, która powinna przyjść za jakieś 40 minut. Zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Poczekaj chwilkę, aby otworzę.
-Ok.-Odparł z uśmiechem.
Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Za nimi stali Fede i Lu.
-Hej wam!-Powiedziałam i przytuliłam każdego z osobna.
-Hej Vils! Dziś będzie niezła jazda!-Mówił Fede wymachując rękoma, w których ma alkohol. Wpuściłam ich do środka. Gdy weszli do salonu i zobaczyli Leona ich mina była bezcenna.
-Ludmiła, Federico poznajcie Le...-Nie zdążyłam dokończyć, bo Feder mi przerwał.
-Wiemy kto to jest! Ale jak on tu się znalazł?! Skąd on tu?! JAK?!!
-Więc tak. Leon jest moim nowym sąsiadem i postanowiłam go zaprosić na naszą iprezkę. Jak wiecie ma firmę i produkuje telefony Iphone, więc nie wiem czemu tak reagujecie skoro nie jest żadnym tam aktorem czy coś jest zwykłym człowiekiem jak my.-Tłumaczyłam.
-W tym momencie zgadzam się z Violą.-Wtrącił się Leon.
-No to co zaczynamy imprezę?-Zapytałam. Luśka i Feder stali jak wryci i patrzyli na Verdas'a z otwartą buzią. Podeszłam do nich i potrząsnęłam nimi lekko za ramiona. Otrząsnęli się i poszliśmy usiąść na sofę. Na początku krępowali się co wywnioskowałam z zachowania, ale po pewnym czasie rozmawialiśmy jakbyśmy znali się z Leonem od dziecka. Ma super poczucie humoru jak na szefa firmy.
-To może zagramy w butelkę?-Zapytał lekko podpity Fede.
-Jasne czemu nie.-Powiedzieliśmy równo i wybuchnęliśmy śmiechem. Przyniosłam butelkę i zaczęliśmy grać. Fede chciał zaczynać, więc kręcił jako pierwszy. Wypadło na mnie...
-Moja kochana siostrzyczko. Prawda czy wyzwanie?!
-Wyzwanie.
-Więc tak... Hm... Wyjdź na dwór i krzyknij "Mam najprzystojniejszego i najmądrzejszego brata na świecie!"-Mało myśląc wyszłam i krzyknęłam. Teraz przyszła kolej na mnie. Zaczęłam kręcić i wypadło na Verdas'a.
-Prawda czy wyzwanie?
-Wyzwanie.
-Zjedz jajko na surowo!-Krzyknęłam, a on poszedł do kuchni wyciągnął szklankę i wbił jajko. Przyszedł z powrotem i usiadł na swoje miejsce. Wziął głęboki oddech i wypił całą zawartość szklanki.
-Szczerze. Nie było to takie złe.
-Ha! Ja bym wypił 2 jajka!-Krzyknął Federico.
-Chcesz się ze mną założyć kto wypije surowe jajka bez wyplucia?
-Yhym.-Odparł i poszedł do kuchni po jeszcze jedną szklankę i 4 jajka. Wbił jajka do szklanek, a ja wzięłam telefon i zaczęłam nagrywać.
-Ej! Zanim to wypijemy musimy wymyślić jeszcze jakąś nagrodę!-Krzyknął Fede.
-No to masz jakiś pomysł?-Zapytał go Leon.
-Mam! Jak ja wygram moją nagrodą będzie pocałunek od Lu w usta, a jak ty wygrasz to twoją nagrodą będzie pocałunek od Vils w usta!-Modliłam się ,żeby Leon się nie zgodził.
-Ok.-Odpowiedział spokojnie. Podali sobie ręce i zaczęli pić. Leon połknął bez problemu za to Fede poleciał na taras to wypluć.
-Stary jak ty to możesz pić!?-Pytał Federico gdy siadał obok nas.
-Tak jakoś.
-Ok. Vils jak Leon wygrał to wiesz jaką nagrodę miał dostać?-Zapytał Feder poruszając śmiesznie brwiami.
-Tak wiem. Nie musisz mi przypominać.-Odparłam. Przysunęłam się bliżej Verdas'a. Zbliżyłam się do niego i złączyłam nasze usta w delikatny lecz czuły pocałunek. Oddał go z chęcią, ale szkoda, że ta chwila nie mogła trwać dłużej.
-No! To będziecie mieć pamiątkę!-Odparła uradowana blondynka wymachując telefonem przed moimi oczami.
-Ej!-Krzyknęłam.
-CO?!
-Wyślij mi to zdjęcie.-Powiedziałam z uśmiechem. Lu szybko przysłała mi zdjęcie, a ja je zapisałam.
*Następnego dnia, 12.00*
Obudziłam się z bólem głowy. Nie wiem czemu spałam na podłodze, Lu na fotelu, a Fede z Leonem śpią za kanapą.~Nieźle zaszaleliśmy.~Powiedziała moja podświadomość. Wstałam się trochę ogarnąć i posprzątać w salonie. Pobiegłam na górę wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w to. Gdy posprzątałam w salonie postanowiłam obudzić imprezowiczów. Podeszłam do Lu i szturchnęłam ją lekko. Nic. Tym razem podeszłam do Fede. Nic. Na samym końcu podeszłam do Leona. Nic. Zrezygnowana zmierzałam w kierunku kuchni. Nagle przyszedł mi świetny pomysł jak ich obudzić. Wzięłam małe wiaderko i nalałam do niego wody. Po cichu podreptałam do śpiochów. Stanęłam przed nimi i wylałam na nich całą zawartość wiaderka. Ich miny były bezcenne.
-VIOLA!!!-Krzyknęli na równi, a ja się zaczęłam śmiać.
-Czemu to zrobiłaś?!-Zapytała zezłoszczona Ludmiła.
-Obudzić was nie szło więc postanowiłam was w ten oto sposób obudzić.-Powiedziałam.-Oj przepraszam!-Dodałam.-No nie gniewajcie się! Co mam zrobić, żebyście się nie złościli?-Zapytałam. Oni popatrzyli się na siebie.
-Śniadanie.-Odrzekli równo. Nic nie mówiłam tylko podreptałam do kuchni i zaczęłam smażyć jajecznice...
___________________________________________
Hej!
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał. :D
Jestem z niego zadowolona!
Miał być długi więc jest długi. :)
4 komentarze=następny rozdział.
Setka :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy Wasz komentarz wywołuję uśmiech na mojej twarzy oraz motywuję do dalszego pisania, za co Wam serdecznie dziękuję! ❤